2024-12-02

Świat Wywiadu i Tajnych Służb

Odkrywaj ze mną ukryte fakty, zgłębiaj tajemnice świata wywiadów i tajnych służb . Zapraszam. Mirek Szczerba

\”Zwycięstwo\” Solidarności

Witam Państwa.

Zdaję sobie sprawę że nie będę ja i moje pokolenie tamtej, 10-milionowej Solidarności, żyć wiecznie a nie chcę się w grobie przewracać kiedy niektórzy będą chcieli wypaczać i zmieniać historię Rzeczypospolitej Polskiej.

Będzie to nie typowy blog czy raport a bardzo bogato ilustrowana opowieść blogera który w dniu 31.08.1980,będąc uczniem ostatniej , maturalnej klasy Technikum Elektronicznego w Bydgoszczy i mając praktykę w PR i TV , był w pełni świadomy tego co stało się w lipcu i sierpniu 1980 roku. Wyrzucono mnie i innych 26.02.1982 z Radiokomitetu który był moją pierwszą pracą a którego budynków strzegli w Stanie Wojennym będąc żołnierzami , koledzy z jednostki wojskowej obecnego Przewodniczącego Solidarności . Kiedy dziś patrzę , pamiętającego dokładnie tamte trudne dni , na niewiarygodną wprost – HIPOKRYZJĘ , na nieudolne próby zbudowania alternatywnej historii w imię partyjnych , partykularnych interesów nie tylko przez podlizujących się władzy, polityków , dziennikarzy będących na Prawicy i części najbardziej konserwatywnych duchownych Kościoła Katolickiego których wielu dziś stojąc na ambonie, byli tajnymi współpracownikami cywilnych i wojskowych służb specjalnych PRL , będących w bliskim otoczeniu Ojca Świętego Jana Pawła II ,zdradzili go , donosząc jak Judasze -komunistycznym pachołkom ale przede wszystkim przez SZCZURÓW HISTORII , szukających wątpliwej wiarygodności w żółtych papierach komunistycznej bezpieki i innych pseudo historyków czy żyjących ekspertów mających za sobą staż w zbrodniczej organizacji jaką była PZPR a dziś strojących się w piórka prawicowych Patriotów którzy już wtedy co prawda nie byli tylko plemnikami, zarodkami czy w najlepszym przypadku wchodzili pod stół na stojąco, to muszę zostawić po sobie dla następnych pokoleń ,dokumentalny ślad naszej trudnej historii.

W zasadzie całą historię trzeba by zacząć nie od 1980 r a parę lat wstecz. Powstanie Wolnych Związków Zawodowych / WZZ / dziś traktuje się w charakterze niczym antyczne mity , z uwielbieniem , szacunkiem dla jej bohaterów którzy niczym herosi zmagali się z komunistami tworząc podwaliny pod SIERPIEŃ 1980 r.

Czy tak było naprawdę ?

Kto nam może opowiedzieć historię powstania WZZ jak nie legendarny jej założyciel i współtwórca POROZUMIEŃ SIERPNIOWYCH 1980 – Andrzej Gwiazda. Jest mało znana książka pod tytułem \”GWIAZDA MIAŁEŚ RACJĘ\” . Jest to niezwykle ciekawy wywiad Wiesławy Kwiatkowskiej z Andrzejem Gwiazdą który ukazuje całe tło powstania legendarnych WZZ .

\"\"

Przeczytałem z uwagą ta starą książkę wydaną w 1990 r . Zajrzyjmy do jej fragmentów i wspólnie przeanalizujmy korzystając z nielicznych ale dostępnych zdjęć z tamtego okresu.

\"\"

Na tej stronie Andrzej Gwiazda opowiada o fali aresztowań z 1978 r wśród działaczy WZZ ale jedno zdanie jest charakterystyczne – \”Wkrótce potem przyszedł Krzysztof Wyszkowski z napisaną przez siebie deklaracją założycielską WZZ zaakceptowaną przez Kuronia\”. Jest jeszcze zdanie poniżej – \”No więc jak powołaliśmy ten komitet założycielski , przewidywania co do tłoku pod drzwiami się nie sprawdziły i wtedy aresztowali Błażeja Wyszkowskiego\”. Andrzej Gwiazda informuje kto był pierwszym aresztowanym przez bezpiekę !

Początkowo w składzie Komitetu Założycielskiego WZZ Wybrzeża byli wspomniani wcześniej Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski i Antoni Sokołowski. Niedługo po jego powstaniu na miejsce Sokołowskiego wszedł Edwin Myszk (jak się okazało dzięki informacjom funkcjonariusza SB MSW z Gdańska Adama Hodysza, który współpracował z WZZ Wybrzeża Edwin Myszk był TW SB ), a w lipcu 1978 – na miejsce Krzysztofa Wyszkowskiego – Andrzej Bulc, którego w maju 1980 zastąpił Jan Karandziej.

.

\"\"

Andrzej Gwiazda to potwierdza w kolejnym fragmencie książki wspominając że to Kazimierz Świtoń i działacze na Śląsku byli faktycznymi założycielami Wolnych Związków Zawodowych w Polsce. W Gdańsku był jedynie oddział WZZ .

Poczytajmy jeszcze przez moment co pisze Andrzej Gwiazda o utworzeniu Wolnych Związków Zawodowych w Gdańsku , o KOR , o wiodącej roli Bogdana Borusewicza i Jacka Kuronia i decydowaniu o działaniu WZZ , o Kazimierzu Świtoniu

\"\"

Tutaj jest wątek o księdzu Hilarym Jastaku który odprawił pierwszą Mszę św w Stoczni w Gdyni w sierpniu 1980 r / pokażę osobę księdza pózniej i poniżej na zdjęciu / o wspomnianym wyżej współzałożycielu – Antonim Sokołowskim .

\"\"

14.08.1980 Rozpoczyna się strajk w Stoczni Gdańskiej im Lenina pod kierownictwem Bogdana Borusiewicza, Jerzego Borowczaka i Ludwika Prądzyńskiego. Pandemia koronawirusa spowodowała jednak pewne ograniczenia w podróżowaniu a więc korzystając z programu GOOGLE EARTH PRO zapraszam Państwa na wirtualną wycieczkę do Gdańska. Z góry też fajnie widać kolebkę Solidarności , Stocznię Gdańską ,dorzecze Wisły. Zobaczcie Państwo jaki to ogromny teren więc bez wózków akumulatorowych i pewnego , zwykłego elektryka nimi jeżdżącego ani rusz w sierpniu 1980 r…

\"\"

A teraz Stocznia Gdańska z innych ujęć.

\"\"

Jeszcze inne ujęcie ,równie efektowne z góry

\"\"

Widać na nim słynną salę BHP do której też Państwa wirtualnie zaproszę…

\"\"

Niezwykle ciekawe są przygotowania działaczy związkowych do samego strajku. Zajrzyjmy do fragmentów artykułu z TYGODNIKA POWSZECHNEGO.

\"\"
\"\"
\"\"
\"\"

STOCZNIA GDAŃSKA.

\"\"
\"\"

Poczujmy się jak byśmy byli stoczniowcami chociaż nie w wszystkie miejsca dotrzemy poprzez satelitę.

\"\"

Stocznia Gdańska to ogromne przemysłowe miasto które ma własne wewnętrzne ulice .

\"\"

Widok z góry pokazuje również stary wiadukt przez który stoczniowcy szli do pracy.

A teraz zdjęcie z tamtych czasów.

\"\"
\"\"

Brama Stoczni Gdańskiej

\"\"

A to brama nr 2 w sierpniu 1980 roku.

\"\"

O sierpniu 1980 jest dużo informacji w artykułach na portalu PRZYSTANEK HISTORIA.

https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/sierpien-1980/53617,Sierpien-80-w-Gdansku.html

Zajrzyjmy do tego bardzo ciekawego linku, dającego ogromną porcję obiektywnej informacji.

O wybuchu strajku w Gdańsku przesądziło to, że na pięć miesięcy przed przejściem na emeryturę, 7 sierpnia 1980 r., zwolniono z pracy w Stoczni Gdańskiej im. Lenina ,śp Annę Walentynowicz, odznaczoną wcześniej Brązowym, Srebrnym, a w 1979 r. Złotym Krzyżem Zasługi.

Jej przyjaciele z Wolnych Związków Zawodowych wystosowali apel do pracowników Stoczni, by stanęli w obronie koleżanki. Pod apelem podpisał się Komitet Założycielski WZZ i redakcja „Robotnika Wybrzeża”: Bogdan Borusewicz, Joanna Duda-Gwiazda, Andrzej Gwiazda, Jan Karandziej, Maryla Płońska, Alina Pieńkowska, Lech Wałęsa.

Za apelem poszły konkretne przygotowania. Piotr Kąpczyński, Zbigniew Nowak, Maciej Kąpczyński i Józef Przybylski wydrukowali w mieszkaniu tego ostatniego w Nowym Porcie 6-8 tys. ulotek. Trzy plakaty – z żądaniem przywrócenia Walentynowicz do pracy oraz podwyżki płac – wykonali bracia Grzegorz i Tomasz Petryccy z Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku.

Borusewicz, będący inspiratorem tych przygotowań, o zamiarze zorganizowania strajku w Stoczni poinformował Jerzego Borowczaka 9 sierpnia. Dwa dni później – 11 sierpnia – doszło do spotkania w szerszym gronie (Bogdan Borusewicz, Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński), na którym zapadła decyzja o rozpoczęciu akcji strajkowej w całej Stoczni Gdańskiej. Pierwotnie wyznaczono datę jej rozpoczęcia na 13 sierpnia, ale z powodów organizacyjnych termin przełożono na 14 sierpnia, na 6.00 rano. / Lech Wałęsa wiedział o tym terminie bo został dzień wcześniej poinformowanyy przez Jerzego Borowczaka na spotkaniu ich dwóch w Gdańsku/.

Zapadła decyzja o rozpoczęciu akcji strajkowej w całej Stoczni Gdańskiej. Pierwotnie wyznaczono datę jej rozpoczęcia na 13 sierpnia, ale z powodów organizacyjnych termin przełożono na 14 sierpnia, na 6.00 rano. Zaraz po 6.00 pracy nie podjęli stoczniowcy na wydziałach K-1, K-3, C-5 i wydziałach silnikowych tzw. esach. Do południa strajkowała już prawie cała stocznia.

Ze względu na brak pewności, czy jakakolwiek akcja w obronie Walentynowicz dojdzie do skutku, a tym bardziej czy w razie podjęcia takiej akcji ktoś z WZZ dostanie się na teren Stoczni, największy nacisk położono na przekonywanie jadących do pracy stoczniowców. Już od 5.00 rano 14 sierpnia rozpoczęto w kolejce miejskiej rozdawanie ulotek. Od strony Sopotu robili to Bogdan Borusewicz, Jan Karandziej, Mieczysław Klamrowski, Mirosław Walukiewicz, Tomasz Wojdakowski i Leszek Zborowski, od strony Tczewa i Gdańska m.in. Kazimierz Żabczyński i Sylwester Niezgoda. Jadący do pracy otrzymywali ulotkę nawołującą do obrony Anny Walentynowicz, instrukcję strajkową oraz lipcowy numer „Robotnika”. Dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji ulotkowej niemal każdy stoczniowiec przychodzący rano do pracy był poinformowany o sytuacji Walentynowicz i przygotowany na to, że coś może się tego dnia wydarzyć.

W samej Stoczni – zgodnie z wcześniejszą umową – Borowczak i Prądzyński rozpoczęli agitację o 5.30. Na dużym Wydziale K-3 Prądzyńskiemu pomagał Kazimierz Kunikowski. Bogdan Felski się spóźnił. Zaraz po 6.00 pracy nie podjęli stoczniowcy na wydziałach K-1, K-3, C-5 i wydziałach silnikowych tzw. esach. Do południa strajkowała już prawie cała stocznia. Około 10.00 do zakładu przybył Lech Wałęsa, który stanął na czele zawiązanego Komitetu Strajkowego zwanego Strajkową Robotniczą Komisją Stoczni Gdańskiej. Pierwszym żądaniem protestujących było przywrócenie do pracy Walentynowicz. Na zorganizowanym wiecu dodano postulat podwyżki płac w wysokości tysiąca zł i przyznanie dodatku drożyźnianego. Następnego dnia Komitet Strajkowy swe postulaty przedstawił dyrektorowi Stoczni, Klemensowi Gniechowi.

Domagano się:

1) gwarancji bezpieczeństwa dla całego Komitetu Strajkowego na piśmie z podpisem I sekretarza KW PZPR i przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku, Tadeusza Fiszbacha;

2) powrotu do pracy Anny Walentynowicz, Lecha Wałęsy, Andrzeja Kołodzieja i innych zwolnionych za działalność w WZZ oraz osób zwolnionych po strajku w czerwcu 1976 r.;

3) wyrównania zasiłków rodzinnych do wysokości świadczeń otrzymywanych przez pracowników MSW i WP;

4) do 17 grudnia 1980 r. wybudowania pomnika ofiar poległych w grudniu 1970 r.;

5) poprawy zaopatrzenia w artykuły żywnościowe i spożywcze;

6) uwolnienia więźniów politycznych;

7) wypłacenia wynagrodzenia za czas strajku;

8) podwyżki płac o 2 tys. zł;

9) rozwiązania rady zakładowej oraz oddziałowych związków zawodowych i powołania związków zawodowych niezależnych od partii i dyrekcji zakładu.

W kolportowanych ulotkach strajkujący zaapelowali do innych zakładów o poparcie przedstawionych żądań. Jednocześnie, mając w pamięci masakrę w grudniu 1970 r., wezwali do niewychodzenia na ulice. W Stoczni ogłoszono strajk okupacyjny, zorganizowano Straż Robotniczą – kierował nią Marek Krówka – która nie wpuszczała obcych na teren zakładu. Wprowadzono prohibicję.

\"\"

Słynny warsztat z Stoczni Gdańskiej

\"\"

To w tym warsztacie pracował najsłynniejszy po wieczne czasy zwykły elektryk – Lech Wałęsa.

Przedstawiam Państwu jeden z dokumentów.

\"\"

Jest dziś w debacie publicznej , wiele zdań ,tez , opinii czy też sprzecznych wersji , dotyczących samego początku strajku w Stoczni Gdańskiej w dniu 14.08.1980. W dokumencie zatytułowanym CZEGO ŻĄDAĆ , JAK STRAJKOWAĆ załączonym do apelu w obronie śp Anny Walentynowicz , nie ma mowy o żadnym liderze a jest jedynie zalecenie utworzenia wieloosobowego komitetu strajkowego. Proszę Państwa sytuacja była wtedy taka że na każdym wydziale Stoczni byli tajni współpracownicy bezpieki a samych Bolków naliczyłem się w dostępnych dokumentach ze czterech. Władza w każdym bądz razie ,była świetnie poinformowana więc podjęcie decyzji o ewentualnym przywództwie to była w zasadzie decyzja o życiu lub śmierci.

Do stoczni Gdańskiej przybywa w dniu 14.08.1980 o godzinie 10.30- Lech Wałęsa. Z opowiadania Jerzego Borowczaka nadchodzi spózniony od bramy nr 2.

I tu ten fakt budzi dziś ogromne emocje i podziały wśród Polaków.

Jak było naprawdę ?

Czy można odpowiedzieć z całą odpowiedzialnością na to pytanie mając dziś wiedzę o ogromnej ilości agentów bezpieki w Stoczni, agentów pilnujących dom Wałęsów -24 godziny na dobe przez milicję i bezpiekę nawet siedzącą pod domem Lecha Wałesy w sile 3 radiowozów nieoznakowanych ?

Jak w ogóle można było wtedy myśleć o wyjściu z domu żeby być nie zauważonym , stracić ewentualny ogon bezpieki , zaplanować przyjazd i wejście na teren Stoczni ? Trudne to są pytania.

Od 1972 roku Lech Wałęsa mieszkał w dzielnicy Gdańska -Stogi

\"\"

Pożniej aż do 1988 r mieszkał na gdańskim osiedlu Zaspa przy ulicy Pilotów 17.

\"\"

Jak widać z obu satelitarnych zdjęć pokonanie obu tras z tych dwóch okolic do obojętnie której bramy Stoczni Gdańskiej to czas maksymalny 30 minut .

Dzień przed strajkiem Jerzy Borowczak spotkał się prywatnie z Lechem Wałęsą o czym mówi w wywiadzie dla Gazety.pl

\"\"

W dniu 31.08.2020 w TVN 24 w programie \”CZARNO NA BIAŁYM\” syn Prezydenta Wałęsy , Jarosław w sali BHP opowiada dziennikarzowi historię rodziny w pewnym momencie stojący na środku sali facet w białych spodniach krzyczy do niego – TE BOLEK , POCZYTAJ SE CENCKIEWICZA !. Profesor lub dr hab Sławomir Cenckiewicz, naczelny historyk PIS na pewno wymaga osobnego bloga ale skoro mamy – SE POCZYTAĆ CENCKIEWICZA ,to zróbmy to. … zamówiłem sobie jego aż trzy książki.

MAM ZASADĘ jeśli chodzi o książki dokumentalne – Interesuje mnie w nich najdrobniejszy nawet szczegół , wszystko dokładnie sprawdzam a kiedy zobaczę i sprawdzę pierwszą nieścisłość to autor traci u mnie wszystką wiarygodność nawet obojętnie co w tej książce będzie napisane. Najważniejsze są pierwsze dwa rozdziały , jeśli nie będzie w nich przekłamań to doczytam książkę do końca.

Otrzymałem 3 książki mające być historycznymi dokumentami o Prezydencie Lechu Wałęsie . Proszę zwrócić uwagę na ciekawą rzecz że książki – \”SPRAWA LECHA WAŁESY\” i \”SB A LECH WAŁĘSA\” zostały napisane w jednym roku –2008 a więc w tym roku w którym upadł rząd Jarosława Kaczyńskiego !. Zważywszy na czas ich pisania to odejmujemy mniej więcej 2-3 lata. To już wiele tłumaczy czy i komu one miały służyć….

\"\"

W książce \”SB A LECH WAŁESA\” nie ma żadnych dokumentów dotyczących przybycia Lecha Wałęsy do Stoczni Gdańskiej w dniu 14.08.1980. Zaglądam do pozostałych dwóch książek . W książce \”SPRAWA LECHA WAŁESY\” ,przejrzałem kilka kartek i \”dzięki\” prof Cenckiewiczowi przynajmniej znalazłem zdjęcie potwierdzające wiodącą rolę w gdańskich WZZ, nie jego najlepszego przyjaciela, robiącego w mediach społecznościowych za \”bohatera\”- Krzysztofa Wyszkowskiego ale zapomnianego jego brata – Błażeja Wyszkowskiego.

\"\"

Zdjęcie pochodzi z lipca 1978 r na której stoją Błażej Wyszkowski, Piotr Dyk , Andrzej Gwiazda i Edward Myszk. A teraz zajrzyjmy do dokumentów przedstawionych w tej książce z tym że jest jedna moja uwaga o której mówi wielu historyków analizujących jego książki. Trzeba przeczytać jedną kartkę lub rozdział i od razu sprawdzać podawane przez niego fakty.

Zaraz Państwu pokażę jak się \”Czyta CENCKIEWICZA\”..

\"\"

Od razu robimy analizę tej kartki . Wspomnienia Borusewicza są z jakiegoś nie udokumentowanego wywiadu / brak przypisu lub odnośnika na jego słowa , gdzie i komu to powiedział lub komu udzielił wywiadu ? / są zaznaczone przez profesora żółtym drukiem żeby właśnie zwrócić uwagę czytelnika i zasugerować mu niechęć Bogdana Borusewicza do Lecha Wałęsy. Prosty socjotechniczny zabieg autora , nic więcej. Najlepsze jest na dole tej strony co jest mocno podkreślane przez Prawicę- cytat z SBeka , mjr Jerzego Frączkowskiego – TAM NA CZELE JEST NASZ CZŁOWIEK .

Sprawdzamy od razu mjr Jerzego Frączkowskiego bo później umknie nam to naszej uwadze a autorowi tej książki bardzo na tym cytacie zawsze zależy .

SBek , mjr Jerzy Frączkowski przed śmiercią pisze list do arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia , podpisując się na dole własnoręcznym a nie maszynowym podpisem który można spreparować.

\"\"

Znając już podpisane własnoręcznie , oświadczenie tego SBeka , czytamy dalej co jeszcze nam napisze profesor Cenckiewicz o wejściu Lecha Wałęsy na Stocznię w dniu 14.08.1980.

\"\"

Znów nie ma ani jednego skanu , dokumentu potwierdzającego zaznaczony na żółto ,wymieniony raport WYDZIAŁU B a reszta to swobodna interpretacja i narracja autora książki. Gdybym chciał iść tym tokiem myślenia ,wiedząc że na Stoczni jest ogromna ilość agentów bezpieki a zwłaszcza na bramach wejściowych a znając każdy metr zakładu , to też nie ryzykowałbym wejścia przez bramę nr 2 / nie wiadomo jak było z strażnikami a mogli być też w pobliżu szpicle bezpieki , zarówno wewnątrz zakładu jak i przed jego bramami a raczej bym myślał o odcinku między bramą nr 2 a bramą nr 3 , / bezpieka mogła wiedzieć gdzie miała być masówka , znała rozkład budynków i różnych hal czy warsztatów w Stoczni / tym bardziej nie wiedząc od dłuższego czasu /Lech Wałęsa był zwolniony z pracy / jaka jest sytuacja wewnętrzna na zakładzie , gdzie ma być planowana masówka i ogłoszenie strajku okupacyjnego. Nie łatwo było być wtedy zwolnionym z pracy elektrykiem Lechem Wałęsą i dotrzeć punktualnie na miejsce masówki w zakładzie w którym się od jakiegoś czasu już nie pracowało..

A jeszcze to pisze facet który nie ma zielonego pojęcia o życiu w PRL , / Cenckiewicz w 1980 miał wtedy bodajże 9 lat / a wszystko zna albo z sbeckich papierów IPN albo z opowiadań świadków nie koniecznie chcących być bezstronnymi z różnych powodów którzy wcale nie muszą mówić pełnej prawdy , zwłaszcza agentów i oficerów kadrowych bezpieki PRL. Czy dokumentami mają być tylko słowa zaznaczone przez autora na żółto bo tak właśnie wygląda na \”szybko\” napisana ,ta książka ?

To zdjęcie jest z tabliczką. Czy można ustalić przybliżone chociaż miejsce w którym Lech Wałęsa dostał się do Stoczni Gdańskiej ?

\"\"

W książce Cenckiewicza -\”WAŁĘSA .CZŁOWIEK Z TECZKI \” natrafiłem na taki fragment , są to nie tylko teoretyczne dywagacje autora czy sprzeczne relacje świadków ale można z nich wyciągnąć pewne informacje które można sprawdzić i zweryfikować chociaż Stocznia Gdańska już inaczej wygląda po 40 latach .

\"\"
\"\"

Te dwa fragmenty książki \”WAŁĘSA . CZŁOWIEK Z TECZKI\” , można zweryfikować..

W pierwszym fragmencie jest informacja Lecha Wałęsy że przyjechał tramwajem ,mamy też informację o bramie nr 2 od strony tzw bramy kolejowej przy ulicy Robotniczej i Jana z Kolna / pomiędzy bramą numer 2 i 3 /. Przede wszystkim przejrzałem wszystkie dostępne filmiki na You Tube gdzie uczestnicy strajku w Stoczni , H. Jagielski i K. Wyszkowski sami wcześniej ,próbowali ustalić przypuszczalne miejsce. Obchodzili cały ten teren między bramą nr 2 i nr 3 i nawet im po latach nie udało się tego zrobić .

Zobaczcie ich Państwo sami -dyskusja zażarta

\"\"

wg nich tu też mógł przeskoczyć Lech Wałęsa

\"\"

W przeciwieństwie do Lecha Wałęsy oni mogli wiedzieć gdzie będzie masówka załogi i znali sytuację wewnętrzną w stoczni . Lech Wałęsa który pracował jako elektryk w warsztacie z wózkami akumulatorowymi, znał za to doskonale Stocznię mimo że nie pracował bo był zwolniony z pracy.

Pójdzmy jego tokiem myślenia. Dzień wcześniej rozmawiał z Jerzym Borowczakiem ale nie był pewny czy stracił za sobą bezpiekę, nawet jadąc tramwajem. Przyjeżdża pod Stocznię tramwajem koło słynnego ,mostu nad torami.

Dzięki programowi GOOGLE EARTH PRO – widzimy z lewej strony \”POZOSTAŁOŚĆ PO STARYM WIADUKCIE\” a z drugiej strony ulicę Robotniczą / jest oznaczona czerwonym wyznacznikiem /.

\"\"

Z drugiej strony od ulicy Robotniczej – Lech Wałęsa mimo nie wiedzy czy bezpieka jedzie za nim w tramwaju ,ma bardzo wiele opcji i możliwości o których wie /proszę zobaczyć wcześniejsze skany z satelity i rejon w stronę wydziału K-1 / .

Skorzystamy z programu STREET VIEW i wirtualnie zobaczmy część tych miejsc. To jest widok od strony ulicy Robotniczej na stary wiadukt którym z całą pewnością szedł lub nawet mógł biec bo był mocno spózniony w dniu 14.08.1980 , elektryk Lech Wałęsa.

\"\"

Czy Lech Wałęsa poszedł ulicą Robotniczą ? To jest bardzo możliwe. Wiedział że muru w wielu miejscach nie przejdzie bo był on za wysoki dla niego. Musiał więc szybko myśleć, kombinować i to bardzo szybko bo mógł mieć za sobą \”ogon\” bezpieki a w Stoczni było też wielu szpicli bezpieki wśród stoczniowców. Załóżmy że poszedł Robotniczą , stare kamienice , liczne bramy ,podwórka w których można zniknąć, wychodząc na inną ulicę, będąc na jego miejscu tak bym zrobił.

Zobaczcie Państwo ulicę Robotniczą.

\"\"

Dochodzimy do skrzyżowania.

Tu też można iść w kierunku jakiegoś możliwego wyłomu w murze lub dziury w płocie. Cenckiewicz tego nie zna z autopsji ale jak ktoś kto pracował w PRL , to znał doskonale swój zakład pracy, wiedział w którym miejscu są dziury ,urwane płoty , powyginane siatki w płotach w których można w godzinach pracy wyskoczyć po papierosy, czy alkohol…

\"\"

Pierwsze możliwe skrzyżowanie Robotniczej z uliczką w lewo w którą można już skręcić ,kierując się w kierunku Stoczni. Widzimy też odcinek muru a w głębi widać przejście nad drogą które prowadzi do Stoczni.

\"\"

Idąc dalej ulicą Robotniczą w kierunku Stoczni dochodzimy do miejsca gdzie po prawej widać już dzisiejsze Europejskie Centrum Solidarności.

\"\"

Dochodzimy do końca Robotniczej , tu też były możliwości przedostania się do Stoczni

\"\"

To jest koniec Robotniczej , widzimy inną , betonową część ogrodzenia ale też co jest istotne różne przylegające do niego drzewa , mocne krzaki etc których wtedy też było dużo na tym ogromnym terenie . Myślę że korzystając z ich pomocy, średnio sprawny facet bez problemu wdrapie się i zeskoczy nie zauważony na teren Stoczni. Słyszałem głosy krytyki że Lech Wałęsa został zobaczony w zasadzie niedaleko koparki od strony bramy nr 2 . Pamiętajmy jednak o wiedzącej bardzo wiele, bezpiece i ogromnej ilości szpicli bezpieki którzy byli w środku, mogli się kręcić koło bramy nr 2 przypuszczając że tam wejdzie Lech Wałęsa i pracowali też na różnych wydziałach z stoczniowcami. Gdybym był Lechem Wałęsą , znającym doskonale układ budynków i różnych warsztatów , to starałbym się dostać na miejsce masówki właśnie w miarę nie zauważony . Lech Wałęsa ani koledzy działacze z opozycji , nie miał pojęcia co mogła planować bezpieka . Teoretyczne więc wywody Cenckiewicza bez twardych dowodów i skanów dokumentów kiedy on sam może się tylko opierać na papierach i zeznaniach SBeków które nie można uznać za wiarygodne, są śmieszne i nie licują z powagą naukowca.

\"\"

.Historyk jest od przedstawiania faktów jeśli pisze dokument a nie uprawia publicystyki historycznej / chyba że ma to być książka publicystyczna a nie dokumentalna bo może w takim przypadku co najwyżej narazić się na śmieszność albo na gest puknięcia się czytelnika w czoło.

Tutaj mamy też zdjęcia z książki \”SPRAWA LECHA WAŁĘSY\”.

\"\"

Tutaj wszystko się zgadza co dotyczy bram Stoczni Gdańskiej i reszty faktów. Przynajmniej w tym miejscu..

Kiedy pisze się książkę dokumentalną to albo od razu należy dołączyć dokument albo dopisać tzw przypis żeby czytelnik mógł sprawdzić w jakimś miejscu mógł sprawdzić czy to jest fakt. Tak to jest to tylko nieudolna MANIPULACJA , mającą wywrzeć na czytelniku niekorzystne wrażenie o opisywanej osobie . Tu tego nie ma , wszystko jest tak cynicznie ułożone przez autora żeby ewentualnie czytelnik musiał jeśli chce , cofać się do tyłu lub na koniec książki. Te książki nie zostały napisane po to aby wyjaśnić obiektywnie fakty o Lechu Wałęsie tylko po to żeby go zniszczyć, zdyskredytować i żeby w 2020 r po 40 latach , napakowany osiłek w białych spodniach / szkoda że nie miał jeszcze na koszulce BÓG ,HONOR, OJCZYZNA / mógł krzyknąć do syna Prezydenta Wałęsy -TE BOLEK POCZYTAJ SE CENCKIEWICZA !.

Nie zrobił też aktualizacji do tych trzech książek dlatego milczy na Twitterze kiedy pytają się go internauci albo zbywa ich a dlaczego tak postępuje ?

Wydanie aktualizacji to dość kosztowna sprawa i czasochłonna zarówno dla autora jak i wydawcy książki, nie wspomnę o braku autoryzacji i naruszeń Prawa Autorskiego. Ponieważ są dość poważne rozbieżności między tym co w nich napisał w 2008 roku a częścią informacji ,ujawnionych TECZEK KISZCZAKA . Żeby było śmieszniej to tylko jest część ujawnionego przez IPN materiału bo chodziło tylko o to żeby moc jak najszybciej czym zaatakować Prezydenta Lecha Wałęsę. Reszta teczek wyniesionych nocą z domu Kiszczakowej jest do dziś / 2020 rok / tajna !

Co jest w tej tajnej części i na kogo jeszcze Kiszczak miał haki ?

Tutaj mam klasyczny przykład zależności instytucji państwowych od polityków rządzącej partii.

13.02.2019 ówczesny poseł , Krzysztof Brejza , pisze pismo w formie interpelacji do byłego już Prezesa IPN , dr Szarka

\"\"

W dniu 28.02. 2019 r ,Prezes IPN dr Szarek odpowiada posłowi Brejzie.

\"\"

\"\"

W dniu 28.02.2019 Prezes IPN pisze kolejny , znów ciekawy list do obecnego senatora Brejzy.

\"\"
\"\"
\"\"
\"\"

Widzicie Państwo jak niewinny jest w tej sprawie tajności reszty TECZEK KISZCZAKA , Prezes IPN ? To nie IPN to ABW , Agencja Wywiadu ,Komisja Ciemniewskiego , Antoni Macierewicz i Bóg wie raczy wiedzieć kto jeszcze przetrzymuje dokumenty z klauzulą tajności….ale kiedy w tych teczkach znaleźli kwity z fałszywymi ,podrobionymi przez SBeków podpisami na Prezydenta Lecha Wałęsę to te klauzule ABW i inne instytucje nie były potrzebne bo trzeba było przy pomocy mediów szybko zaatakować BOLKA . Znaleźli Instytut , szybko jakiś tam grafologów i jest brutalny atak na Prezydenta Lecha Wałęsę który trwa do dziś. Cel uświęca środki…

Myślicie Państwo naiwnie że ujawnią kiedykolwiek jakie i na kogo miał haki Kiszczak ?…

Jeden nasuwa się wniosek że Instytut Pamięci Narodowej nie może być nigdy narzędziem walki obojętnie kto rządzi z swoim politycznym przeciwnikiem a prezes IPN musi być tak wybierany zawsze jak Prezes NIK , Prezes NBP czy rzecznicy praw obywatelskich. Musi być zachowana calkowita niezależność od władzy jakiejkolwiek rządzącej partii a to zdjęcie jest symbolem zależności naukowca od polityka.

\"\"

Wracamy do kolejnych fragmentów artykułu z portalu PRZYSTANEK HISTORIA i do historii SIERPNIA 1980.

15 .08.1980 do protestu pracowników Stoczni Gdańskiej przyłączyła się trójmiejska komunikacja – „nerw miasta”. Zebrane relacje świadków przeczą budowanej legendzie, jakoby tramwajarka Henryka Krzywonos, zatrzymując na trasie swój tramwaj linii nr 15, rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku, a nawet w Trójmieście. Wyjeżdżając bowiem na trasę (i później zatrzymując tramwaj), Henryka Krzywonos nie mogła rozpocząć strajku, gdyż od samego rana, od ok. 4.30, na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni autobusowej przy ul. Karola Marksa (obecnie Józefa Hallera) w Gdańsku. Zostały spisane postulaty (głównie dotyczące poprawy warunków pracy i płacy w zakładzie), wybrano Komitet Strajkowy, którego pierwszym przewodniczącym został Jan Wojewoda. Postulaty przedłożono dyrektorowi Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Gdańsku, Janowi Zdancewiczowi. Drugim zakładem komunikacji miejskiej w Gdańsku, którego pojazdy nie wyjechały od rana 15 sierpnia na trasę, była zajezdnia tramwajowa we Wrzeszczu przy ul. Wita Stwosza. Warto w tym miejscu przytoczyć relację Władysława Olkowicza, wówczas mistrza zajezdni: „Motorniczowie, którzy rano przyjechali do pracy nocnymi autobusami i tramwajami, nie wchodzili na dyspozytornię i nie pobierali kart wyjazdu. […] W pewnym momencie zjawił się dyrektor Zakładu Tramwajowego Konrad Stróżyński, który zaczął groźbami nakłaniać do podjęcia pracy. Natychmiastowym zwolnieniem z pracy straszył motorniczego Stanisława Kinala, którego skład tramwajowy był ustawiony jako pierwszy do wyjazdu”. Nikt nie uległ jednak groźbom dyrektora i nie wyjechał na trasę. Postulaty załogi przedstawiono dyrektorowi Zdancewiczowi i sekretarzowi Komitetu Zakładowego PZPR, Sewerynowi Górskiemu. Przewodniczącym Komitetu Strajkowego został motorniczy Stanisław Bagnecki. Motorniczowie (m.in. Henryka Krzywonos) z dwóch pozostałych zajezdni tramwajowych – w Gdańsku-Nowym Porcie i przy ul. Łąkowej – wyjechali tego dnia na trasę, jednak zorientowawszy się, że nie kursują tramwaje z Wrzeszcza i strajkuje zajezdnia autobusów przy Karola Marksa, przyłączyli się do rozpoczętego protestu.

Nieco inaczej wyglądał początek strajku komunikacji miejskiej w Gdyni, gdzie 15 sierpnia autobusy i trolejbusy normalnie wyruszyły w miasto. Po rozwiezieniu ludzi do pracy, między 9.00 a 10.00, zaczęły zjeżdżać do bazy.

Do strajku w dniu 15.08.1980 , przyłącza się Stocznia im Komuny Paryskiej w Gdyni na którego czele staje monter – Andrzej Kołodziej a w Gdańskiej Stoczni Remontowej – Henryk Matysiak.

Stocznia im Komuny Paryskiej w Gdyni.

\"\"
\"\"
\"\"
\"\"

Na dwóch zdjęciach jest Andrzej Kołodziej niestety zdjęcia Henryka Matysiaka nie znalazłem , jeśli gdzieś znajdę to będzie umieszczone jego zdjęcie.

Po rozpoczęciu akcji protestacyjnej wybrano delegację przedstawicieli na rozmowy do zajezdni tramwajowej w Gdańsku-Wrzeszczu. Pierwsze spotkanie przedstawicieli Komitetów Strajkowych WPK z Gdańska i Gdyni z władzami województwa i kierownictwem zakładu odbyło się o 12.00 w sali konferencyjnej Zakładowego Domu Kultury „Tramwajarz”. Oprócz dyrektora Zdancewicza uczestniczył w nim m.in. wicewojewoda gdański Włodzimierz Koenig oraz Kordian Borejko, dyrektor Wojewódzkiego Zjednoczenia Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Rozmowy przeciągały się, kontynuowano je w zajezdni przy Karola Marksa, ale już bez delegatów spoza Gdańska, którzy rozjechali się do swoich zakładów. Porozumienie zawarto 16 sierpnia wieczorem. Ze strony strajkujących podpisał je Jan Wojewoda. Tadeusz Fiszbach zagwarantował wszystkim pracownikom podwyżkę o 50 proc. oraz to, że nie będą podejmowane jakiekolwiek działania wobec strajkujących po zakończeniu protestu. Warunkiem otrzymania podwyżki miało być przystąpienie komunikacji do pracy w niedzielę, 17 sierpnia. Strajk nie został jednak przerwany; autobusy i tramwaje w Gdańsku i Gdyni nie wyjechały z zajezdni. Po decyzji załóg o odrzuceniu porozumienia i kontynuowaniu protestu, 18 sierpnia, z przewodzenia Komitetowi Strajkowemu zajezdni autobusowej przy Karola Marksa odwołano Wojewodę, zastąpił go Stanisław Gorzelany.

W piątek, 15 sierpnia do strajku w „Leninie” oprócz komunikacji miejskiej przyłączyły się nowe zakłady, m.in. Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni, Gdańska Stocznia Remontowa, Stocznia Północna im. Bohaterów Westerplatte w Gdańsku, Stocznia Remontowa „Nauta” w Gdyni, Zarządy Portu w Gdańsku i Gdyni, Gdańskie Zakłady Rafineryjne, Zakłady Okrętowych Urządzeń Elektrycznych i Automatyki „Elmor” w Gdańsku, gdański PKS.

O strajkach piszą media zagraniczne w tym New York Times.

\"\"
\"\"

Tymczasem w Stoczni Gdańskiej toczyły się rozmowy między Komitetem Strajkowym, rozszerzonym o delegatów wydziałowych, a dyrekcją zakładu, z Klemensem Gniechem na czele. Na żądanie strajkujących były one transmitowane przez stoczniowy radiowęzeł. Po południu w sobotę, 16 sierpnia Gniech wyraził zgodę na podwyżkę płac o 1500 zł, przyjęcie do pracy Walentynowicz i Wałęsy, wprowadzenie dla stoczniowców dodatku drożyźnianego, a także zamontowanie tablicy ku czci poległych w 1970 r. Strajkującym przyznano gwarancję bezpieczeństwa poświadczoną przez Fiszbacha. Resztę postulatów dyrekcja zobowiązała się przekazać odpowiednim władzom.

W tej sytuacji Komitet Strajkowy większością głosów postanowił zakończyć strajk. Lech Wałęsa ogłosił protestującym tę decyzję o 14.17. Większość stoczniowców opuściła zakład. W Stoczni pozostali nieliczni, w tym przedstawiciele innych strajkujących zakładów. Zakończenie strajku przez Stocznię Gdańską wywołało oburzenie delegatów zakładów pracy, które zastrajkowały popierając żądania stoczniowców. Bez oparcia w Stoczni Gdańskiej, liczącej kilkanaście tysięcy pracowników, każdy zakład z osobna nie stanowił większej siły. Właśnie pod naciskiem reprezentantów innych zakładów, części stoczniowców oraz obecnych w zakładzie działaczy WZZ (m.in. Bogdana Borusewicza, Andrzeja Gwiazdy, Henryki Krzywonos, Zenona Kwoki, Ewy Ossowskiej, Aliny Pieńkowskiej, Maryli Płońskiej, Anny Walentynowicz) Lech Wałęsa ogłosił kontynuowanie akcji protestacyjnej popierającej postulaty innych zakładów pracy Wybrzeża, a sam jako robotnik związany z opozycją, potrafiący znaleźć wspólny język ze stoczniowcami, stanął na czele strajku solidarnościowego.

Przedwczesne zakończenie strajku w „Leninie” spowodowało zrozumiałą nieufność m.in. w (sąsiadujących ze Stocznią Gdańską) „Remontówce” i Stoczni Północnej. Po opanowaniu sytuacji w Stoczni Gdańskiej emisariusze (m.in. Ossowska i Walentynowicz) udali się do „sąsiadów”, aby poinformować o kontynuowaniu strajku. W „Remontówce” zostali powitani okrzykami „Zdrajcy!”, „Łamistrajki!”, a brama między stoczniami niebawem została zamknięta na kłódkę (choć według niektórych relacji miała zostać zaspawana). Przybyłemu do Stoczni Północnej wysłannikowi ze Stoczni Gdańskiej miejscowy Komitet Strajkowy nie udostępnił mikrofonu, oświadczając, że nie należy mu ufać, gdyż reprezentuje interesy KOR, a strajkujący w „Leninie” walczą o cele polityczne i swoje korzyści.

\"\"

Anna Walentynowicz i Henryka Krzywonos

\"\"

Alina Pieńkowska.

Można przyjąć że ważny był upór i zdecydowanie tych trzech działaczek w dalszych losach strajku okupacyjnego w Stoczni Gdańskiej.

\"\"

Uchwalono że strajk okupacyjny musi trwać w tej formie chociaż nie było lidera i osoby która chciała wziąść ogromną odpowiedzialność . Na Stoczni Gdańskiej na tzw wtedy INTELIGENCJĘ a więc część działaczy Opozycji , patrzyli podejrzliwym okiem nie mając do nich pełnego zaufania , zwykli robotnicy . Działacze z KSS KOR nie byli tam tolerowani i to dotyczyło nie tylko Bogdana Borusewicza ale też Jacka Kuronia czy nawet inżyniera w Stoczni , Andrzej Gwiazdy . Żaden też z dwóch braci Wyszkowskich nie był znany w Stoczni a kobiety nie były zdecydowane.

\"\"

Liderem robotników musiał zostać ich przedstawiciel i nieważny tu był głos innych działaczy WZZ. Liderem został elektryk -Lech Wałęsa który proszony przez zwykłych stoczniowców , zdecydowanie objął organizację strajku. , organizacji ochrony bram pilnowania porządku na zakładzie, dostaw jedzenia , kontaktów strajkujących z rodzinami które wyczekiwały za bramą w tym przede wszystkim załatwienia poprzez księży, pieniędzy i najważniejszych środków potrzebnych dla życia dla rodzin strajkujących robotników.

\"\"

W tamtych czasach atutem nie były ukończone studia i zdobyta teoretyczna wiedza a odwaga , zdecydowanie , mocny głos , umiejętność radzenia sobie w trudnej sytuacji , umiejętność rozmawiania z zwykłymi, bezimiennymi robotnikami.

Dziś jest na to określenie – TRYBUN LUDU.

\"\"

TRZEBA BYŁO MIEĆ WTEDY CHARYZMĘ !

\"\"
\"\"
\"\"

Religia i wiara jest ważna dla każdego zwłaszcza kiedy żyje się w czasach komuny i PRL co jest oczywistym w sytuacji możliwej siłowej interwencji tak jak było w 1970 r będąc z dala od rodziny w sytuacji strajku okupacyjnego

\"\"
\"\"

Ja chociaż w Bydgoszczy byłem zwykłym , bezimiennym młodym związkowcem to też przeżyłem to niezwykłe uczucie w czasie strajku będąc pokoleniem styropianu.

W dniu 17.08.1980 r o g.9.00 zostaje odprawiona Msza Święta a na placu przed Stocznią pojawia się drewniany krzyż.

\"\"

W Stoczni Gdańskiej Mszę odprawiał ks Henryk Jankowski .

\"\"

W Stoczni im Komuny Paryskiej w Gdyni Mszę Św odprawiał ks Hilary Jastak.

\"\"

SIERPIEŃ 1980 jest nie tylko zwycięstwem Prezydenta Lecha Wałęsy , Anny Walentynowicz, Aliny Pieńkowskiej, Henryki Krzywonos, Andrzeja Gwiazdy , Bogdana Borusewicza, Bogdana Lisa , Jerzego Borowczaka i innych działaczy KSS KOR i WZZ ale przede wszystkim ZWYCIĘSTWEM ZWYKŁYCH BEZIMIENNYCH DO DZIŚ ROBOTNIKÓW I KLASY INTELIGENCKIEJ którzy po tylu cierpieniach, ofiarach Grudnia 1970, prześladowaniach przez bezpiekę doszli do wniosku że albo TERAZ ALBO NIGDY !.

Zobaczcie Państwo jak inaczej wyglądało to sierpniowe strajkowanie latem 1980 roku gdzie nie było wtedy tego nadmuchanego dziś do granic możliwości sztucznego PATRIOTYZMU i patosu słów i politycznego teatru , używania przez polityków wzniosłych ,pompatycznych słów gdzie muszą być fanfary, ułani na białych koniach , kompania reprezentacyjna Wojska , ,biskupi na trybunie i BÓG ,HONOR ,OJCZYZNA..

BÓG JEST WSZĘDZIE A PRZEDE WSZYSTKIM W KAŻDYM SERCU.

\"\"

Lenin przyda się chociaż raz po to żeby milcząco kibicować robotnikom ..

\"\"

W końcu jesteśmy nad morzem i są wakacje w sierpniu…drzemka jest potrzebna w trudnych chwilach…

\"\"

Strajk strajkiem ale jeść trzeba , Lechu był dobrym organizatorem .

\"\"

Sen obojętnie gdzie nawet przy kumplach daje moc i siłę na drugi dzień bo nie wiadomo co się jutro wydarzy…

Strajkuje cała Polska , 28.08.1980 r Lech Wałęsa proponuje aby porozumienia które będą zawarte na Wybrzeżu , dotyczyły całego kraju.

\"\"

29.08.1980 na KWK MANIFEST LIPCOWY w Jastrzębiu zawiązuje się MKS , strajkuje Huta Katowice ,kopalnie i fabryka FIATA w Tychach.

\"\"

30.08.1980 do Stoczni im A.Warskiego przyjeżdża na rozmowy z MKS któremu przewodzi Marian Jurczyk , komisja rządowa pod przewodnictwem wicepremiera Barcikowskiego.

\"\"
\"\"
\"\"

Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w Stoczni im Warskiego w Szczecinie.

\"\"

Następuje w tym dniu podpisanie tzw POROZUMIEŃ SZCZECIŃSKICH.

\"\"

30.08.1980 o g.14.00 przyjeżdża do Stoczni Gdańskiej delegacja rządowa z wicepremierem Jagielskim.

31.08. rano ks Henryk Jankowski odprawia Mszę Świętą na Stoczni Gdańskiej i nadchodzi ważny moment na czekające od bardzo dawna- 21 POSTULATÓW.

\"\"
\"\"

31.08.1980 r . Godzina 16.00 . Stocznia Gdańska im Lenina. Sala BHP . Lech Wałęsa i Mieczysław Jagielski podpisują POROZUMIENIA SIERPNIOWE.

\"\"
\"\"

Lech Wałęsa mówi ….

\"\"

MAMY WRESZCIE WOLNE , NIEZALEŻNE ZWIĄZKI ZAWODOWE !!!.

Oto kopie historycznych POROZUMIEŃ SIERPNIOWYCH

Wersja rządowa będąca w państwowym Archiwum Akt Nowych

\"\"

A to wersja związkowa z archiwum p. J. Drogonia. Oryginały tych dokumentów zaginęły po 1980 r.

\"\"

Czy jest tam podpis któregoś z barci Kaczyńskich ? .

Lech Wałęsa w sali BHP w dniu 31.08.1980 roku.

👇

Robotnicy \’80 – Bing video

Po podpisaniu Porozumień -Lech Wałęsa wychodzi z budynku. To jest ulica Narzędziowców.

\"\"

Idąc ta ulicą od bramy nr 3 dochodzimy do innego historycznego budynku

\"\"

Widać go po prawej stronie właśnie jak się idzie ulicą Narzędziowców.

\"\"

To już Państwo wiedzą z jakim historycznym zdjęciem kojarzy się ten budynek w Stoczni Gdańskiej.

\"\"

Zapraszam Państwa na wirtualną podróż do słynnej sali BHP i nie zabroni nam tego żaden były spadochroniarz który w 1980 służył w Ludowym Wojsku Polskim.

\"\"
\"\"

Wchodzimy do środka ? ZAPRASZAM PAŃSTWA.

\"\"

Na MAŁĄ SALĘ pójdziemy za moment najpierw główna SALA BHP , nie będę komentował to historyczne miejsce samo się komentuje

\"\"
\"\"

Jeden z przywódców strajku w sierpniu 1980 , Jerzy Borowczak o śp Prezydencie Lechu Kaczyńskim i jego roli w strajkach sierpnia 1980r odpowiada dziennikarzowi w wywiadzie dla Super Expressu.

\"\"
\"\"
\"\"
\"\"
\"\"
\"\"

Wychodzimy z głównej SALI BHP i wracamy do korytarza.

\"\"
\"\"

Zapraszam Państwa na MAŁĄ SALĘ.

\"\"
\"\"
\"\"
\"\"

Anna Walentynowicz.

Jest jeszcze tam I piętro

\"\"
\"\"

Na schodach wiszą na ścianach kaski stoczniowców a na piętrze jest salka konferencyjna. I to by było tyle tej historycznej wycieczki .

Jeszcze ostatni rzut oka na POMNIK POLEGŁYCH STOCZNIOWCÓW , EUROPEJSKIE CENTRUM SOLIDARNOŚCI i SALĘ BHP

\"\"

Aha , zapomniałbym o jednym z doradców prawa pracy , przybyłych do Stoczni pod sam koniec strajku. Opowie o nim Jerzy Borowczak w wywiadzie dla Super Expressu.

\”Super Express\”: – Jaką rolę w słynnym strajku z 1980 r. odegrał Lech Kaczyński?

Jerzy Borowczak: – Pojawił się w jednym z ostatnich dni trwania strajku na godzinę, może półtorej. Nie przystąpił do grupy ekspertów, mimo że, jeżeli dobrze pamiętam, Bogdan Borusewicz i Bogdan Lis nalegali, aby został z nami.

– Czemu tego nie uczynił?

– Nie wiem. To był sierpień, może był na urlopie? Nigdy tego nie roztrząsaliśmy. Dopiero teraz, po trzydziestu latach. Kiedy się pojawił, było już pozamiatane. Zespół był utworzony i działał: Mazowiecki, Geremek, Staniszkis, Kowalik, Wielowieyski… Może to spowodowało, że Lech Kaczyński nie został doradcą międzyzakładowego komitetu strajkowego?

Tyle w wywiadzie dla SE – Jerzy Borowczak.

Trudno się dziwić że w takie dni które współcześnie przypominają kolejne rocznice 31.08.1980 czy 13.12.1981 r Prawica ma żle ukrywaną frustrację , chcąc braci Kaczyńskich na siłę , zrobić bohaterami Solidarności w imię partykularnych , partyjnych a czasami nawet , własnych ,materialnych korzyści wynikających z lizusostwa wobec Jarosława Kaczyńskiego który chce na siłę i za wszelką cenę choćby rękami innych naiwnych osób , wygumkować z historii Lecha Wałęsę i to nie jest ważne że błędów nie popełnia ten co nic nie robi albo go nie ma w decydujących momentach historii.

Mamy dwie budowane równoległe historie, dwie równoległe uroczystości a 31.081980 roku był tylko jeden długopis.

\"\"

Ogromną cenę własnego życia zapłaciło wielu czasami bezimiennych Polaków , cenę własnego, prywatnego życia , zapłacił też i płaci nadal, Prezydent Lech Wałęsa i jego rodzina.

\"\"

No cóż czy to wszystko było warte walki a w moim skromnym przypadku utraty wymarzonej pracy , marzeń o pracy dziennikarza w mediach i innych marzeniach kiedy po wyrzuceniu na bruk trzeba było natychmiast wyjechać na obczyznę , mając do wyboru Niemcy albo RPA, wielu moich kolegów z Solidarności wybrało RPA , też krótko myślałem nad wyjazdem do tego dalekiego kraju na dole Afryki ale nie chciałem prosić się o azyl polityczny i wylądować w proponowanym mi – obozie w Zirndorf ale zdecydowałem się na mycie aut za 5 marek w Niemczech , wróciłem na jakiś czas do Polski ale tylko po to żeby znów wyjechać na stałe a teraz co najwyżej zostałem blogerem na emigracji .

Jest i będzie jeszcze wiele pytań dotyczących SIERPNIA 1980 i SOLIDARNOŚCI i sensu tamtego , trudnego zwycięstwa…

👇

PL 1989 Przemówienie Lecha Wałęsy w Kongresie USA – YouTube

Dziękując Państwu za uwagę ,zapraszam na kolejny blog.

Mirosław Szczerba.